Witajcie.
Dzisiaj po raz pierwszy powiedziałem w filmie o moim blogu. Obiecałem sobie, że systematycznie będę redagował wpisy i regularnie dodawał treści. Więc do dzieła.
Wyjazdowe golenie to sprawa nie łatwa, zabierasz sprzęt i nie ma odwrotu, dlatego też maszynka musi być sprawdzona, żyletka tak jak nam pasuje. W domu, zawsze można sięgnąć po inna, maszynkę, żyletkę itd. Jednak na wyjeździe to co innego. Dzisiejsze golenie, które zarejestrowałem pod numerem #87 to tak naprawdę nic odkrywczego. Sprawdzona maszynka Gillette Nacet ma przecież głowicę od gilletta tech, który występuje pod różnymi nazwami, markami, „klepany” przez wszystkich i praktycznie wszędzie. Zakładam że ta maszynka ma najbliżej do oryginału i powiem, że działa extra. Chciałbym aby taki oryginalny egzemlarz zagościł kiedyś w mojej kolekcji.
Krem i woda Intesa to moje pierwszy podejście, pierwsza próba. Słyszałem kilka dobrych opinii na temat kremu, wielokrotnie rozmawiałem o nim z kolegą Marcinem i zapewniał że jest OK. Tak też było, poślizg, film, zapach – mało inwazyjny, nieprzeszkadzający, świeży i przyjemny. Żadne tam Arko, proszki, czy cify, porostu fajny zapaszek – delikatny. Woda jakby klasę niżej od kremu jednak wstydu niema. Na początki lekko klejąco, lepka skóra ale nie tworzy skorupy dość szybko się wchłania i trzyma cerę w napięciu. Wtedy po raz pierwszy pomyślałem że do kitu ta woda, ale po kilkunastu minutach wrażenie to minęło.
Cały zestaw jak najbardziej godny polecenia.
Pamiętać należy, że każdy ma inną cerę i wrażenia może mieć mocno odmienne.
Głowica przedstawionej maszynki przypomina do złudzenia Gillette Tech ball end handle 1966.
Jeżeli zachowano takie same parametry ustawienia żyletki to jedynym elementem po którym można poznać iż nie jest to Gillette Tech to grubość oraz rodzaj materiału z którego wykonano maszynki.
Gillette Tech które mam w moim posiadaniu mają wytarty nikiel spod którego przebija się mosiądz, a widoczna na zdjęciu głowica wykonana jest z cieńszego niż Tech lekkiego stopu metalu poddanemu galwanizacji magnes nie przylega do owej głowicy.
Gillette Tech w moim odczuciu golą o wiele lepiej niż większość maszynek produkowanych współcześnie. W moim przypadku wystarczy założyć rączkę o wadze +-76 gram i diametralnie zmienia się środek ciężkości maszynki co daje dobry efekt podczas golenia , nie trzeba dociskać maszynki do policzka co dzieje się w przypadku raczki plastikowej w Gillette Nacet.
W moim posiadaniu są Gillette Nacet oraz Sterling ,golą porównywalnie lecz aby zaczęły golić porównywalnie do Gillette Tech trzeba jednak zmienić rączkę na cięższą.
Teraz nasuwa się pytanie na które musimy sami sobie odpowiedzieć czy warto kupić oryginalnego Techa jako kawałek historii firmy Gillette czy też zakup Naceta czy też Sterlinga.
W ostatnim przypadku będziemy potrzebować cięższej rączki która po prostu musimy dokupić .
Gillette Tech to 70-150 PLN
Gillette Nacet/Sterling 20-40 PLN
Nowa rączka to 55 PLN w górę
Dziękuje za komentarz.
Ostatnie doświadczenia goleniowe coraz częściej kierują mnie w stronę maszynek typu „vintage”.
Mam nadzieje spróbować tych sprzętów i podzielić się swoimi doświadczeniami z Wami.
No i dzięki temu artykułowi obok najtańszej szawetki zagości najtańsza maszynka.
Witaj.
Może napiszesz jak wyglądał twój pierwszy raz?